Ostatni post z poprzedniej strony:
W tych czasach po tylu podejściach to chyba już wiadomo, że to nie ma sensu? W sumie teraz mam taką myśl, że wchodzenie w unie celem przetrwania mikronacji to jednak ryzykowny i desperacki ruch. Spójrzmy na Hasseland próbujący łączyć się z KS i Bialenią, ostatecznie kończąc w mariażu z Sarmacją. Na pewno duży wpływ na dosyć wyboiste dzieje tego państwa, jego pojawianie się, znikanie oraz uniowe sytuacje miała postać Premiera, Króla, Króla Seniora, Arcyksięcia, Diuka de Zayma, który do dzisiaj wykazuje postawę, że gdyby był w pozycji do tego zdolnej to pewnie widzielibyśmy kolejne wyjście KH z KS. Dlaczego? Bo coś się nie podoba w żywicielu jakim jest Sarmacja. Bo taka jest prawda jednak - nie jest to hejt na państwo, ale obserwacja. Sama Hasseland traktuję jako swoją ojczyznę, ale widzę, co jest. Dzięki działaniom obecnego Lorda Szambelana Hasseland na pewno się wybił ponad STS, ale jednak zawsze mu doskwierała mała aktywność w porównaniu z Centralą. I każdy chyba w nim funkcjonujący wie, że bez Sarmacji nie wytrzymali by długo, więc to taki desperacki ruch ku przeżyciu. W tym przypadku wychodzi to dobrze - większość Hasselandczyków czuje takie same więzi z Sarmacją, więc nie mają po co chcieć odchodzić bo nie jest to dla nich sprawa tak hmm "wolnościowa", "ideologiczna" jak w przypadku unii Voxlandu z Westlandem. Fakt, przetrwał dzięki temu, ale nie stworzył raczej żyjącego w symbiozie organizmu państwowego. Poza tym do dzisiaj mamy przykłady dlaczego unie w mikro rzadko wychodzą i w sumie tylko KS i Dreamland są przykładem trwałych unii.Joahim von Ribertrop pisze: 25 lut 2024, 19:48Pani droga, my się swego czasu do podobnej sytuacji zbliżaliśmy co jakieś pół roku. Standardowa reakcja na taką sytuację brzmi "zawiąż unię z Westlandem i licz na to że tym razem się nie pozabijacie" XDAnastasia Windsachen pisze: 24 lut 2024, 23:12 Gdyby Voxland się zbliżał do podobnej sytuacji to myślę, że byłaby powszechna zgoda by zrobić krok bialeński.