Swego czasu było sobie niewielkie Miasteczko. Obowiązywała w nim wyjątkowa zasada, obowiązywał w nim bowiem całkowity zakaz rozmów, zaś wszystkie interakcje między mieszkańcami odbywały się przy użyciu miejskich tablic. Każdy mógł sobie taką tablicę ustawić, każdy mógł też sobie taką tablicę usunąć. Istniały sklepy z tablicami czy archiwa tablic.
Gdy ktoś chciał przekazać jakąś informację innym mieszkańcom, niezależnie od jej treści czy stopnia ważności, musiał napisać ją na kartce i przyczepić do tablicy. Zasady te uznawano za nienaruszalne, a każdy, kto próbował się im sprzeciwić, był wyrzucany z Miasteczka.
Pewnego dnia do Miasteczka przybyła grupa ludzi z zewnątrz, która pragnęła się osiedlić w Miasteczku. Chcieli oni rozmawiać między sobą bez konieczności używania tablic. Lecz mieszkańcy Miasteczka postawili sprawę jasno - przybysze podporządkują się miejskim zasadom, albo mogą się wynosić. Nowi niechętnie postawili więc własną tablicę, nie umieli się jednak przekonać do korzystania z niej. Wrócili więc do rozmów, ponieważ nie chcieli jednak zostać wyrzuceni z Miasteczka, czynili to po cichu, gdzieś na obrzeżach. W końcu wszyscy przybysze opuścili Miasteczko i w pobliżu założyli własne Nowe Miasteczko, inspirowane tym pierwszym, lecz bez przepisów dotyczących tablic. A w Miasteczku wszyscy żyli dalej w zgodzie ze swymi zasadami.
Powoli jednak Miasteczko zaczęło się wyludniać. Ludzie mieli dość pisania na tablicach. Widząc jednak, że nie dadzą rady zmienić panującego w Miasteczku porządku opuszczali je - jedni przenosili się do Nowego Miasteczka, inni zaś odchodzili w dal i już nigdy nie wracali.
Gdy władze Miasteczka dostrzegły, że zamieszkuje je coraz mniej ludzi, a coraz więcej tablic stoi nieużywanych, spanikowały. Postanowiły wówczas ogłosić, że ze wszystkich tablic zostaną zdjęte wszystkie wiadomości - przez lata bowiem przyczepiono ich ogromną ilość. Wszyscy mieli też zapomnieć o swoim dotychczasowym stosunku do innych mieszkańców Miasteczka i zacząć żyć kompletnie od nowa.
Po przeprowadzeniu tej wielkiej reformy przez pewien czas rzeczywiście życie wróciło do Miasteczka. Ludzie znowu chętnie pisali na tablicach, kreując od nowa swoje życie w Miasteczku. Jednak wielu szybko znudziło się nowe Miasteczko. Zatęsknili za starym, tym co przepadło, i opuścili Miasteczko. W efekcie po wielkiej zmianie w Miasteczku zostało jeszcze mniej mieszkańców niż wcześniej. Nowi zaś nie przychodzili, zniechęcała ich bowiem miasteczkowa zasada pisania na tablicach.
Pewnego dnia znalazła się spora grupa ludzi, którym spodobało się Miasteczko, jednak nie jego zasady. Tak jak dawni przybysze i oni chcieli rozmawiać między sobą zamiast pisać swoje myśli na tablicach. Postanowili zatem zebrać się, wejść do Miasteczka i zmusić jego mieszkańców do uznania ich prawa do rozmowy. Mieszkańcy Miasteczka początkowo próbowali się sprzeciwiać, jednak nie mieli wyboru - gdyby nie zaakceptowali nowych przybyszów i ich zwyczajów, Miasteczku groził upadek. Początkowo starzy mieszkańcy gardzili nowymi ze względu na ich odrzucenie tradycji. Nowi gardzili zaś starymi z dokładnie odwrotnego powodu, ze względu na zbyt duże przywiązanie do tradycji. W końcu jednak obie grupy nauczyły się działać razem dla dobra Miasteczka.
A gdy inni ludzie zobaczyli, że zwyczaje w Miasteczku zmieniły się, zaczęli do niego chętniej napływać. Jedni dołączali do tablicowych, inni do rozmówców, jeszcze inni działali w obu tych społecznościach.
A Miasteczko kwitło i rozwijało się jak nigdy wcześniej.
Bajka o pewnym Miasteczku
- Joahim von Ribertrop • Stempel
- Posty: 474
- Rejestracja: 26 paź 2022, 16:30
-
OBYWATEL
ODZNACZENIA
Bajka o pewnym Miasteczku
HM Joahim II, Konig af Voxland
But there's no sense crying
Over every mistake.
You just keep on trying
'Til you run out of cake.
Over every mistake.
You just keep on trying
'Til you run out of cake.
Re: Bajka o pewnym Miasteczku
Czy to jest metaironiczny komentarz do funkcjonowania typowej polskiej mikronacji starej daty?
(-) Bolesław Kirianóo von Hohenburg, I Premier II Federacji Nordackiej
- Joahim von Ribertrop • Stempel
- Posty: 474
- Rejestracja: 26 paź 2022, 16:30
-
OBYWATEL
ODZNACZENIA
Re: Bajka o pewnym Miasteczku
Akurat nie to miałem na myśli, ale jak o tym wspominacie, to dochodzę do wniosku, że rzeczywiście to opowiadanie można odczytać też w ten sposób.
Bardziej był to efekt mniej lub bardziej luźnych rozważań nad formą i treścią Mikroświata, gdzie jako formę rozumiem systemy w jakich działamy (forumy, Stempel, Discord itd.), a treść rozumiem jako treści które tworzymy (mapa, narracja itd.).
Czytając niektóre dyskusje (zwłaszcza tą) mam wrażenie, że niektórzy chcieli by przeorać treść (wszystkie nasze kreacje mikronacyjne tworzone od 1998 roku) przy utrzymaniu formy i w tym widzą rozwiązanie problemów Mikroweltu (uczestnikom ww. dyskusji przypomina się że reżym voxlandzki też jest omylny i może kompletnie źle interpretować intencje uczestników ww. dyskusji). Osobiście uważam, że nie tędy droga - przeorzemy wszystko, a i tak zostaniemy z tymi samymi problemami które pchają nas w stronę zagłady, a być może nawet je pogłębimy (myślę że rację może mieć Burek że taka operacja sprawiłaby, że niektórzy postanowiliby ostatecznie opuścić Mikroświat - co jednak niekoniecznie musi być aż takie złe). Droga do renesansu Mikroświata prowadzi raczej przez zmianę formy - aczkolwiek sam nie jestem w stu procentach pewien, co dokładnie mam przez to na myśli (na pewno nie discordyzację - nieodmiennie jestem sceptyczny co do możliwości egzystencji mikronacji opartej wyłącznie o serwer Discord).
Absolutnie szczerze - chciałbym, choćbym miał to zrobić tylko dla siebie, przeprowadzić kiedyś analizę porównawczą między mikronacjami a różnego typu geopolitykami (pseudiomikronacjami? protomikronacjami?). Czy radzą sobie one lepiej niż my? Jeśli tak, dlaczego? Jeśli nie, w czym upatrywać przyczyn kryzysu? Taka analiza mogłaby nam moim zdaniem wiele powiedzieć. Ale to jest projekt na jakąś wolniejszą chwilę (wakacje I guess).
HM Joahim II, Konig af Voxland
But there's no sense crying
Over every mistake.
You just keep on trying
'Til you run out of cake.
Over every mistake.
You just keep on trying
'Til you run out of cake.
- Anastasia Windsachen • Stempel
- Posty: 1510
- Rejestracja: 26 paź 2022, 12:43
- Lokalizacja: Koniglich Citad af Vox
- Kontakt:
-
OBYWATEL
REPREZENTANT
ODZNACZENIA
Re: Bajka o pewnym Miasteczku
Podobnie odebrałam tą bajkę. Jako ironiczną, niebezpośrednią opinię nt. funkcjonowania zarówno starych, ale i obecnych mikronacji czy niektórych mikronautów. Choć akurat w przytoczonej dyskusji, a bardziej jej początku chodziło o coś innego niż to gdzie miejsce ma aktywność mikronacji (niemniej uważam, że by skutecznie działać na Pollinie państwo musi być hybrydą - DiscordxForum. Wymóg posiadania własnego forum uważam za mniej potrzebny, bardziej obecność na innych choćby w formie ambasad.). Tam rozbijało się o kwestię tego by dbać o porządek (względny) i wypracować pewny system działania, który będzie zapobiegał przyszłym dramom lokacyjnym. Niezależny organ uznawany przez wszystkie lub większość państw odpowiadający za aktualizację map i rozpatrywanie ewentualnych sprzeciwów wobec nich daje moim zdaniem większy autorytet niż jednoosobowe zdanie w dramie. Ktoś zawsze może powiedzieć "a czemu to X ma ostatecznie decydować? Bo rysuje mapy?". No ma poniekąd słuszność. A w momencie, gdy jest to grupa osób, które wspólnie podejmują decyzję to sprawy mają się już inaczej. I nie mówię tu też o tworzeniu szeregu zasad dotyczących lokacji. Dajmy 2-3 ws. lokacji państwa, jedną ws. lokacji OBPP. I nawet nie trzymajmy się ich sztywno tylko niech to bardziej będą takie sugestie, wskazówki. Coś ogólnie akceptowanego przez resztę Pollinu tak by móc się też do tego odwoływać w sporach, sprzeciwach, decyzjach.
Niestety duża część mikronautów widzi w tym opresję zamiast próby doprowadzenia do ograniczenia podobnych sporów, ale i zachowania ciągłości kartograficznego stanu rzeczy. Obecnie nie daj MP Ronon zniknie z mikronacji i nie będzie aktualizacji jego powszechnie uznanej mapy. Znowu będzie kilka różnych twórców, kilka różnych systemów, uznań i nieuznań... A taki organ trzyma jednak tą jednolitość oraz dodatkowo nie obciąża jednej osoby.
Niestety duża część mikronautów widzi w tym opresję zamiast próby doprowadzenia do ograniczenia podobnych sporów, ale i zachowania ciągłości kartograficznego stanu rzeczy. Obecnie nie daj MP Ronon zniknie z mikronacji i nie będzie aktualizacji jego powszechnie uznanej mapy. Znowu będzie kilka różnych twórców, kilka różnych systemów, uznań i nieuznań... A taki organ trzyma jednak tą jednolitość oraz dodatkowo nie obciąża jednej osoby.
(—) HM Queen af Konigreich af Voxland
Prawo tutaj jest sprawą prostą, awantury będą karane chłostą
W razie wielkiej potrzeby i zauważalnego braku aktywności - proszę się dobijać na Discorda (ScreamingBlackCat), a z plikami na maila -> anastasiawindsachen@gmail.com
W razie wielkiej potrzeby i zauważalnego braku aktywności - proszę się dobijać na Discorda (ScreamingBlackCat), a z plikami na maila -> anastasiawindsachen@gmail.com
- Joahim von Ribertrop • Stempel
- Posty: 474
- Rejestracja: 26 paź 2022, 16:30
-
OBYWATEL
ODZNACZENIA
Re: Bajka o pewnym Miasteczku
W szczepionkę.Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 Podobnie odebrałam tą bajkę. Jako ironiczną, niebezpośrednią opinię nt. funkcjonowania zarówno starych, ale i obecnych mikronacji czy niektórych mikronautów.
Czy musi? Większość mikrodiscordów jest martwa, jedyne które w miarę żyją to Wandystanu (znaczy to akurat Telegram, ale jest bot co przekazuje wiadomości na Discorda), Sarmacji i Kompasu (dla którego jest to podstawowy środek komunikacyjny). Na pozostałych zdecydowaną większość wiadomości generują boty przekazujące informacje o nowych postach na forach albo w ogóle nic się nie dzieje, jedynie raz na ruski rok ożywają na chwilę by potem znowu wrócić do wielkiej ciszy.Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 (niemniej uważam, że by skutecznie działać na Pollinie państwo musi być hybrydą - DiscordxForum. Wymóg posiadania własnego forum uważam za mniej potrzebny, bardziej obecność na innych choćby w formie ambasad.).
Natomiast absolutnie jestem wrogiem wymogu posiadania forum. Co nam do tego w oparciu o co działa mikronacja? Jeśli wygodniej jest jej działać przez Discorda czy grupę na Facebooku, co nam do tego? Zamiast tego powinien być bardziej ogólny wymóg posiadania ogólnodostępnego miejsca publicznego. Czyli właśnie forum, Discord, grupa na Facebooku czy cokolwiek tam jeszcze chcesz - ale każdy mikronauta który chce musi mieć do niego jakiś podstawowy dostęp aby go przeglądać (z oczywistych względów nie dotyczy skazańców na banicję i tym podobne).
Posiadanie ambasad na forach jest już raczej naturalną konsekwencją tego, że większość Pollinu funkcjonuje na forach, więc tu nie będę się bardziej rozwodzić.
Tak. Dokładnie dlatego ma decydować. Nikt z was nie chciał ruszyć tematu przez 3 lata i więcej, więc zamknijcie mordy i cieszcie się że w ogóle ktoś chce się babrać w tym burdelu.Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 Ktoś zawsze może powiedzieć "a czemu to X ma ostatecznie decydować? Bo rysuje mapy?".
Szczerze mówiąc moim zdaniem wciąż najbardziej idealną wizją rozwiązania problemu lokacyjnego jest podzielić Mikrowelt na kontynenty, obejmujące masę lądową i jakąś część oceanu wokół niego - i niech każdy kontynent ustala sobie zasady lokacji i usuwania państw, usypywania i topienia ziem na obszarze swojej jurysdykcji. Jedni mogą wybrać że chcą arbitralnej decyzji jednej osoby, inni mogą chcieć wprowadzić mocno zbiurokratyzowaną procedurę - nieważne, każdy robi sobie po swojemu. O oceanach nieprzyporządkowanych i lądach niezamieszkałych decyduje albo Naczelny Kartograf, albo rada złożona z przedstawicieli wszystkich kontynentów. To rozwiązanie IMO może pasować wszystkim (oprócz, jak znam życie, Wirtuazji/Sarmatazji, gdzie cały czas mamy konflikt na linii Grodzisk-Eldorat).Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 A w momencie, gdy jest to grupa osób, które wspólnie podejmują decyzję to sprawy mają się już inaczej. I nie mówię tu też o tworzeniu szeregu zasad dotyczących lokacji. Dajmy 2-3 ws. lokacji państwa, jedną ws. lokacji OBPP. I nawet nie trzymajmy się ich sztywno tylko niech to bardziej będą takie sugestie, wskazówki. Coś ogólnie akceptowanego przez resztę Pollinu tak by móc się też do tego odwoływać w sporach, sprzeciwach, decyzjach.
Oni jeszcze nie wiedzą co to jest opresja mapowa.Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 Niestety duża część mikronautów widzi w tym opresję zamiast próby doprowadzenia do ograniczenia podobnych sporów, ale i zachowania ciągłości kartograficznego stanu rzeczy.
>Poprzedni Kartograf has entered the chat.Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 Obecnie nie daj MP Ronon zniknie z mikronacji i nie będzie aktualizacji jego powszechnie uznanej mapy.
HM Joahim II, Konig af Voxland
But there's no sense crying
Over every mistake.
You just keep on trying
'Til you run out of cake.
Over every mistake.
You just keep on trying
'Til you run out of cake.
Re: Bajka o pewnym Miasteczku
Joahim von Ribertrop pisze: ↑17 lis 2024, 20:12Czy musi? Większość mikrodiscordów jest martwa, jedyne które w miarę żyją to Wandystanu [...].Anastasia Windsachen pisze: ↑17 lis 2024, 01:19 (niemniej uważam, że by skutecznie działać na Pollinie państwo musi być hybrydą - DiscordxForum. Wymóg posiadania własnego forum uważam za mniej potrzebny, bardziej obecność na innych choćby w formie ambasad.).
(-) Bolesław Kirianóo von Hohenburg, I Premier II Federacji Nordackiej